6-ki w Lesie

W niedzielę 23.09.2012 moja żona rankiem wyjechała do Torunia na kongres. Nagle zostałem zostawiony sam sobie i zacząłem zastanawiać się jak spędzić tak podarowany dzień. Pogoda w Opolu dopisywała. Ponieważ od trzech lat jestem uzależniony od maszerowania z kijami postanowiłem pobuszować w internecie i znaleźć imprezę sportową w najbliższej okolicy, która miała w programie marsz z kijami.

Po krótkim szukaniu na jednym z portali znalazłem informację, że we wsi Rosochy niedaleko Praszki, odbędzie się 10 edycja „6-ki w lesie” . To 70 km od Opola. Zapakowałem niezbędny sprzęt i za 1,5 godziny byłem na miejscu. Co prawda niespodziewany objazd drogi trochę mnie poirytował gdyż 2 razy musiałem dopytywać jak trafić na miejsce ale w końcu dojechałem i z pozytywnym nastawieniem oczekiwałem na rozpoczęcie imprezy. Było biuro zawodów, start i meta oznaczone, przygotowane dyplomy i medale, pamiątkowe statuetki dla osób, które najbardziej przyczyniły się do organizacji imprezy. Były też stragany z ciastem i napojami oraz wielki grill. Każdy zawodnik otrzymał numer startowy. Impreza obejmowała biegi dzieci z podziałem na kategorie wiekowe, bardzo śmieszne, bo: berbecie, krasnale, smyki i juniorzy, na odpowiednich dystansach od 100 m do 1600 m.

Bieg główny odbył się na dystansie 6000 m równolegle z najważniejszym dla mnie marszem nordic walking na dystansie też 6000 m. Bardzo fajnym pomysłem było zapalenie znicza, który płonął podczas imprezy. Nadało to takiego podniosłego, sportowego charakteru zawodom. W marszu NW wzięło udział 12 osób w tym 2 panów. Marsz poprowadzono drogami polnymi, start i meta miały miejsce na boisku w lesie. Stoczyłem ciężki pojedynek z dwojgiem miejscowych zawodników. Udało mi się wygrać marsz NW w kategorii open. Po biegach i marszu każdy zawodnik mógł zjeść grochówkę.

Zawody przebiegały w bardzo radosnej atmosferze co wynikało chyba z dużej liczby dzieci, które startowały i pięknej pogody. Na zakończenie odbyło się wręczenie medali i dyplomów. Bardzo dobrze, że nagrodzono wszystkich zawodników, wyróżniając trzy pierwsze miejsca w każdej kategorii. Na zakończenie ogłoszono, że pobito rekord w ilości osób uczestniczących w zawodach. W ubiegłym roku startowało ok.70 osób a w tym 118 jak dobrze pamiętam. Cieszę się, że przyczyniłem się do ustanowienia nowego rekordu. Organizatorami zawodów byli: UKS Tuptuś z panem Romualdem Natkańskim-nauczycielem wf i Rada Sołecka Wsi Rosochy.

Stwierdzam, że zawody sportowe mogą być świetną okazją do integracji lokalnej społeczności. To dobra okazja do rywalizacji i zabawy. I najważniejsze to relaks na łonie natury i zdrowie, które pewnie jest większe u każdego z zawodników. To był dobry pomysł aby odwiedzić tę imprezę.

Tomek